NAJLEPSI Obserwatorzy :)

Witaj,
Załóż konto Inteligo z mojego polecenia,
a zyskasz możliwość otrzymania premii pieniężnej
w wysokości 100 zł.

Pamiętaj, aby we wniosku o konto w polu
"Kod promocyjny" podać mój numer telefonu: 608806730

Otwórz konto Inteligo

Sprawdź szczegóły na maminteligo.pl

Regulamin Programu Mam Inteligo

Pozdrawiam
dyziocha

.

.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Moje małe DIY 7 ;)


Do drutów zawsze miałam sentyment. Pamiętam mamę, która dziergała sweterki i czapki. U mnie zaczęło się w wieku około 3-4 lat. Wtedy to mała Dyzia wzięła drut do rączki (a może dwa) i włożyła do kontaktu. Naprawdę nie wiem co ja sobie wtedy myślałam i skąd dzieci mają takie pomysły, że jak dziurka i patyczek to trzeba to połączyć. Doskonale pamiętam co było potem. Ogromny wrzask i ucieczka do mamy na kolana. Mama wtedy siedziała i coś szyła na maszynie, która dziś służy mi za biurko.
 Później były jakieś dziergania w szkole na lekcjach ZPT :). Dla młodych czytelników wyjaśnienie -  ZPT czyli Zajęcia Praktyczno Techniczne, na których oprócz kanapek, sałatek, desek do krojenia, karmników dla ptaszków robiło się szaliki i wyszywało kołnierzyki :) W czasach szkoły średniej zawzięłam się i zaczęłam robić sweter. Oooo to było zdanie :) Sweter miał wzór w postaci pasków z kolorowych włóczek (jak znajdę zdjęcie to wrzucę) Sweter robiłam ze 2 lata :) Taki ze mnie słomiany zapaleniec :) W końcu zrobiłam i chodziłam, chociaż ciut za duży był i nie miał wykończonego kołnierzyka. Po tym swetrze miałam przerwę aż do "teraz". Marzyły mi się szale jakie oglądałam u dziergających dziewczym (szale, bo w chystach wyglądam jak "starababa"). Jakiś miesiąc przed świętami udało  mi się kupić na "ciuchach" włóczkę. Nie wiedziałam na co wystarczy, gdyż była to luźna kula, duża kula. Pomimo wyglądu na splątaną, kupiłam ją gdyż była w "moim" kolorze :)
No i zupełnie przypadkiem trafiłam na wzór na blogu http://drutoterapia.blogspot.com/, który prowadzi Iwona Eriksson. 
Nigdy nie lubiłam robić próbek, więc od razu wzięłam się za konkretną rzecz. I tak oto powstał komin/otulacz* 
*niepotrzebne skreślić :)

6 komentarzy:

  1. o kurcze supcio! ja nie mam takich zdolności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ja też zdolności nie posiadam, ale ten wzór nie jest skomplikowany :)
      pozdrawiam

      Usuń
  2. 1. Dyzia, Ty piękna jesteś!
    2. Druty elektryzowały Cię od dzieciństwa :-D
    3. Sałatki na ZPT... I zapiekanki... Zwłaszcza, gdy zapomniało się śniadania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TeSiu zarumieniłam się :)
      1. piękno jest pojęciem względnym ;)
      2. tak do prądu mam dystans :)
      3. jak zapowiedziane były sałatki, jaja faszerowane, kanapki na ZPT to już nic więcej nie braliśmy do jedzenia. Zawsze też mozna było liczyć na koleżanki z innych klas, bo pracownie ZPT były wykorzystywane zamiennie :)

      Usuń
    2. Na pewno nie chciałam Cię zawstydzać :-D
      1. I właśnie to w nim jest super. Podoba się to... co się podoba. I już :-)
      Z wrażenia zapomniałam dodać, że komin jest bardzo finezyjny. Ja zrobiłam sobie kiedyś czapkę i szalik. Ale wzoru właściwie nie było: jeden rządek oczek prawych, drugi lewych itd. Dla finezji tylko pompon dodałam :-D

      Usuń
    3. TeSiu rządek prawych, rządek lewych to podstawa - tak zrobiłam w/w sweter :)

      Usuń

Szanujmy się nawzajem - w komentarzach również.