W tym sezonie postanowiłam pobawić się w ogrodniczkę i to zarówno taką w bloku, jak również działkową :) Zobaczymy, co z tego wyniknie. Dziś wpis o tym, co już wzeszło :)
Bazylia pięknie wzeszła a po świątecznym poniedziałku systematycznie mi pada :(Astry poniżej, nazwy nie pamiętam, ale cieszę się, że tak ładnie wzeszły :) a to nie jedyny pojemnik :)
A tu poniżej są trzy "cosie" :) Wsiałam, zakręciłam się i nie podpisałam, co wsiałam :(
tu stawiam na lobelię |
obok rośnie pietruszka naciowa
Ach mam też zasianą miętę, która może rosnąć, w którymś z "cosiów".
No to do następnego :)
Podziwiam :))
OdpowiedzUsuńnie ma co podziwiać :) jak na razie to bazylia prawie padła a reszta zobaczymy jakie wyda plony :) pozdrawiam :)
Usuńno i co z tą bazylią? przetrwała?
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, ze ją przelałam :( nadal kolejne małe bazylie padają :( pozdrawiam Anonimie :)
UsuńBazylia fajna! Powiedz jaką masz ziemię do rozsady? Myślę, że czas już ją przepikować, stoi w ciepłym miejscu? Bazylia lubi ciepełko :) u mnie mięta kolejny raz nie wzeszła, nie wiem o co kaman..
OdpowiedzUsuńBazylia sztuk 10 popikowana, ale nie wiem jak się robi, żeby ona była gęsta, wiec w tym długim pojemniku na razie zostało rozsadzonych 7 szt ( chyba przy dużo) a do doniczki wsadziłam pozostałe 3 szt. Ciepełko mają wszystkie roślinki, bo stoją na południowym oknie. Niestety kuchnia ma tylko północne okno i mięta w zeszłym roku stała w pokoju zamiast pięknie przyozdabiać kuchenne okno:)W tym roku miętę też zasiałam, ale nie wiem czy rozpoznam, bo siałam też lobelię i nie opisałam od razu pojemników:( Ot, pusta głowa ma nauczkę na przyszłość. Za to natki pietruszki mam duuuużo :), bo się okazało, że oprócz tego opisanego ciemnobrązowego pojemnika rośnie sobie w nieopisanym jasnobrązowym :)Reszta nadal jest zagadką :)
UsuńZiemię miałam tą uniwersalną, ponieważ ta specjalna do siewek była w dużych opakowaniach po 50 litrów i nie miał mi kto jej wnieść na 4 piętro, więc zaryzykowałam i kupiłam zwykłą. Ja swoje nasionka po zasianiu i zwilżeniu przykryłam szczelnie folią spożywczą i nie otwierałam tam z tydzień może nawet dłużej, ale codziennie stukałam w nią, żeby strącić skroploną parę, żeby światło docierało. Później jak się pojawiło zielone, to otwierałam na chwilkę na wymianę powietrza i znów zakryłam. I tak trzymałam, aż roślinki były dobrze widoczne :) Wtedy zdjęłam folię. Ze szczypiorkiem czosnkowym to się nie udało :( szkoda bom ciekawa jego smaku.
Pozdrawiam Was i Waszego bociana też :*