Ale KASZANĘ zrobiłam !!!
Oglądając jakąś gazetkę z przepisami "tknęło mię" na połączenie delikatnego smaku piersi z kurczaka z pikantnym nadzieniem z podsmażonej cebulki i KASZANKI.
Nie spotkałam jeszcze takiego połączenia - w sumie nie szukałam i nie sprawdzałam czy jest.
Wielbicielką kaszanki na ciepło nie jestem. No chyba, że zrobi ją Anna W., ale taka tylko raz się zdarzyła dobra ;-*) po nocy Sylwestrowej.
Więc jak zaświtało w głowie tak też postanowiłam wykonać. Kupiłam piersiątka, kupiłam "swojską" pikantną kaszanę.
Ja zrobiłam w piersiach kieszonki, wysmyrałam od środka musztardą, nafaszerowałam podsmażoną kaszanką z cebulką. Z wierzchu posoliłam i popieprzyłam. Nadziane piersi obtoczyłam w "rozkłóconym", przyprawionym jajku, wytarzałam w bułce tartej i wrzuciłam na patelnię smażąc najpierw w miejscu nadziewania, co by mi farsz nie wypadł. Obsmażyłam na dużym ogniu, żeby szybko ścięło się jajko zatrzymując "wilgoć" w piersiątkach :) a następnie podlałam wodą i dusiłam na małym ogniu.
Ja podałam z surówką z kiszonej kapusty.
Następnym razem, jeszcze nie wiem kiedy, ale będzie następny raz :) zrobię jako roladki. Rozkroję i rozbiję piersi, wysmyram ostrą musztardą i ketchupem (myślę nad chrzanem ew. sosem czosnkowym wymieszanym z chrzanem) i włożę ogórka kiszonego ew. świeżą paprykę, zwinę roladkę i obsmażę bez panierki .
Brzmi smakowicie:) Lubię ostre potrawy:)
OdpowiedzUsuńsmakuje też dobrze tylko trzeba sobie dosmaczyć wg. własnego gustu :)
UsuńKi diabel mnie podkusil zeby tu zajrzec! Uwielbiam kaszanke z cebulka a w takim wydaniu uwielbialabym jeszcze bardziej, ale ... w Kanadzie nie ma takiej normalnej, jest zakaz sprzedarzy, mozna kupic tylko jakas "modyfikowana", ktora nie nadaje sie do jedzenia.
OdpowiedzUsuńModyfikowanej nie jadłam i raczej nie chcę jeść, tą naszą też nie każdą. Najlepsza to taka "swojska". A najlepsza to była taka, którą robiła moja mama - w słoiku.
Usuńps. A Ty myślisz, że ja tak o Twoim indyku to czytałam spokojnie??? ślinę do kolan na Twój opis i "wyobrażenie" jego smaku miałam :-D
Fiu, fiu. Nigdy nie wpadłabym na taki pomysł, a jest intrygujący. Jeśli tylko spotkam kaszankę...
OdpowiedzUsuńKucharka ze mnie żadna. Dziwię się, że takie połączenie przyszło mi do głowy. Może właśnie dlatego mi przyszło, bo mam "świeży", nie wygotowany umysł, hehehehe
UsuńW tym tygodniu, w mojej kuchni nie padnie "oddaj fartucha" ;-D
A ja myślę, że i kucharka i piekarka :-)
OdpowiedzUsuńZnaczy, że zdolna.
Usuńrumieniec spłynął na me lico ;-D
UsuńHej! Bardzo mi miło że Ci się spodobał mój blog:) Nie zwiedziłam jeszce całego Twojego internetowego zakątka, ale widzę że u Ciebie jest przytulnie i sympatycznie. Robisz piękne zdjęcia, a zdolności kulinarnych po cichutnku zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Żadne zdolności, ot tak nalatuje mnie czasem na kucharzenie :) Zazwyczaj wieczorem więc i klimatu do zdjęć nie ma a i sprzętem nie dysponuję więc zdjęcia średniej jakości, ale może zachęcą do eksperymentowania ;) Witam i pozdrawiam :)
UsuńJejkuuuu!!! A ja taka głodna! Nie masz litości kobieto! ;)
OdpowiedzUsuń