W rzeczach do usunięcia znalazła się tunika, do której nie wiedzieć czemu mam sentyment. Pojęcia nie mam skąd ta słabość, ale skoro sentyment jest, to szkoda się pozbyć rzeczonego ciucha.
Przyniosłam więc, od co najmniej 6-7 lat nieużywaną maszynę firmy Łucznik, nożyczki, nici, igły i zaczęłam turkotać ( heh tu było warczenie) maszyny. Pamiętam z dzieciństwa turkot maszyny, przy której siedziała mama i coś tam przeszywała.
tak sobie turkotałam i turkotałam i wyturkotałam ...
poszewki na poduszki :)
i w ten sposób z Aśką od dziś dwa Jaśki śpią odziane w ulubioną tunikę :)
Mam jeszcze jedną maszynę firmy Łucznik, której podstawa służy mi jako stolik na laptopa i kosmetyki, służy za "biurko" - kiedyś pokażę ją w całej okazałości, bo chociaż to nie Singer, ale swój urok maszyna ma.
dobrej nocy ;-*
Och ja tez mam sentyment do ubran, nawet podziurawione szkoda mi wyrzucic. W wiekszosci dotyczy to ubran, ktore od kogos dostalam lub kupilam na jakas specjalna okazje. Chomikuje je. Po co? Nie wiem.
OdpowiedzUsuń