Zapach kawy lubiłam od zawsze. Zapach kawy świeżo mielonej :). Pamiętam taki żółty młynek mieliśmy i jak już urosłam na tyle, że sprzętem mogłam się obsługiwać, czyli wciskać i trzymać przycisk to byłam wołana przy każdym mieleniu kawy. A spróbowali mnie nie zawołać, to 1/5 bloku mnie słyszała :). Jak już "dorosłam" na tyle, że kawę legalnie pić mogłam - to nadal w sklepach przeważały kawy sypane vel. fusiaste i takowe pijałam. Rzadko, bo rzadko, ale pijałam. Później przyszedł czas internetu i Allegro :). A tam mnóstwo kaw ziarnistych smakowych - nasączonych olejkami smakowymi (sklep w moim miescie pojawił się dosyć późno z takimi kawami i już nie istnieje). Oprócz kaw można kupić herbaty o przepięknych zapachach. Nie zawsze smak szedł za zapachem. Nazwy bardzo fantazyjne :) Wybór przeogromny.
Popróbowałam różnych smaków i "przepiły mi się". Przerzuciłam się na kawę "rozpustną", czyli rozpuszczalną. Na poprawienie smaku zwykłej rozpustnicy mam dwa sposoby. 1. wrzucić do zalanej kawy kilka pianek i 2. wrzucić gałkę lodów (o mleczku i cukrze nie wspominam, bo to wszyscy znają :)). I w jednym i w drugim przypadku robi się pyszna pianka.
Popróbowałam różnych smaków i "przepiły mi się". Przerzuciłam się na kawę "rozpustną", czyli rozpuszczalną. Na poprawienie smaku zwykłej rozpustnicy mam dwa sposoby. 1. wrzucić do zalanej kawy kilka pianek i 2. wrzucić gałkę lodów (o mleczku i cukrze nie wspominam, bo to wszyscy znają :)). I w jednym i w drugim przypadku robi się pyszna pianka.
Teraz na "tapecie" jest
mój nr jeden :)
Wypróbowałam wszystkie smaki i orzechowa jest dla mnie w smaku najlepsza, ale każdy ma innego smaka :)
Czekoladowa jak dla mnie smakuje jak kakao, które w "normalnej" postaci lubię a jako kawa to niekoniecznie.
Zdjęć waniliowej i karmelowej nie mam, ale dla mnie mają słodko - mdły zapach. Podkreślam każdy ma iny smak i pewnie są zwolennicy tych smaków.Zazwyczaj kupuję jak są w promocji w Stokrotce lub Biedronce.
Mierzi mnie do spróbowania reklamowanej ostatnio kawy smakowej firmy PRIMA - tam też widziałam smak orzechowy i jest to chyba kawa parzona. Niestety, muszę jeszcze chwilę poczekać zanim pojawi się u mnie w mieście.
Inną korzyścią z picia kaw DOUWE EGBERTS są opakowania, które wykorzystuję do przechowywania herbat, grochu, manny, nasion słonecznika i takich tam :). Uzbierało mi się ich troszkę, więc niech to świadczy o tym, że kawa orzechowa dobrą jest :))))
Na koniec zbiorowe zdjęcie :)
Jesteś już drugą osobą, która w ostatnich dniach zachwalą tą kawę. A ja teraz nie piję :-( Gdybyście dały wcześniej znak!!! Ale poczekam do urlopu i kupię orzechową... albo waniliową...
OdpowiedzUsuńDla mnie też kawa mielona ma jeden z najpiękniejszych aromatów świata. W kawiarni czuję się wspaniale wwąchując się w niego (bez picia).
Ja już 5 słoiczek tej kawy kończę (wanilię i karmel po spróbowaniu oddałam dla kogoś komu smakowała). Oczywiście nie sama - częstuję nią również gości :) Nie jestem uzależniona od picia kawy, nie czuję obowiązku picia o 5 dziennie. Kawę piję jak mam ochotę, natomiast mielić i czuć zapach kawy mogłabym baaaaardzo często :). Żeby mi się nie znudził/ nie przyzwyczaił smak to pijam też zwykłą rozpustnicę. Nawet jak pracowałam to potrafiłam zrobić kawę rano (taki rytuał - zaczynamy pracę od zrobienia kawy :-)) i na koniec pracy jeszcze pół filiżanki/kubka a czasami i 3/4 zostawało.
UsuńMiałam Cię już wcześniej zapytać... tęsknisz za kawą w pracy?
UsuńZa kawą w pracy niekoniecznie, bo tak jak pisałam kawę potrafiłam pić przez cały dzień, ale za pracą, za kontaktem z ludźmi tak, tęsknię.
UsuńTo ja wysmażę Ci maila na okoliczność tej tęsknoty (dowiedziałam się czegoś ciekawego na temat poszukiwania pracy marzeń :-) Może zdążę dzisiaj wieczorem.
UsuńOooo tak..... pamiętam te herbaty w pracy oraz ich urocze nazwy...
OdpowiedzUsuńmmm :) też miło wspominam :*
UsuńOooo tak..... pamiętam te herbaty w pracy oraz ich urocze nazwy...
OdpowiedzUsuń