Ciasteczek spróbowałam na "przed - Andrzejkach" :). Przepyszne były. Monika zrobiła z różnymi dodatkami. Ja akurat posiadałam orzechy, kawałek czekolady, wiórki kokosowe i sezam. "Zarobiłam" ciasto, ale nie obyło się bez "wpadki". Nie doczytawszy wrzuciłam produkty do miski. Jak się doczytałam to trzeba było zrobić tak:
- 1 szklanka cukru
- 0,5 kg mąki
- 0,30 dkg margaryny w temp pokojowej
- 5 jajek
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- cukier lub olejek waniliowy
- bakalie, czekolada, sezam, wiórki i co tam chcecie :)
Ucieramy margarynę z cukrem, cukrem waniliowym stopniowo dodając jajka a następnie mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Dodajemy dodatki. Wyrabiamy do połączenia składników - nie za długo. Ciasto jest dość "tępe", szprycujemy na blachę lub formujemy kuleczki, które lekko spłaszczamy.
Pieczemy ok. 30 min w temp 180 - 200 st. C.
ps. tak jak pisałam wrzuciłam produkty do miski a nie jak w przepisie najpierw margaryna z cukrem itd., ale wymieszałam i też wyszły dobre :)
I Twoja wersja jest mi blizsza :-).
OdpowiedzUsuńufff ulżyło mi, że nie tylko ja tak mam :), bo choć kolor włosów wskazuje na życiową mądrość, lata na doświadczenie to i tak młodość w sercu robi swoje i szybciej robią ręce niż przeczytają oczy i pomyśli głowa :)
UsuńDyziu, mnie się wydaje, że maksymalne uproszczenie procedury wypieku słodkości (tam, gdzie to możliwe) jest oznaką wlasciwej wiekowi roztropnosci ;-). Czy nie lepiej jak najszybciej upiec cos, co i tak szybko zniknie?
UsuńWłaściwy dla mnie kierunek myślenia :)
UsuńWszystkiego co najlepsze z okazji Świąt i samych pomyślności w Nowym Roku 2016! Oby się spełniały Twoje marzenia :-).
OdpowiedzUsuń